Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Zmarł Andrzej Piekarczyk

2021-11-20
Autor: Cinek
Pogrzeb Andrzeja Piekarczyka odbędzie się w poniedziałek 29 listopada 2021 r. o godz. 14.30 na Cmentarzu Północnym. Uroczystości odbędą się w Sali B. Cmentarz Komunalny Północny - ul. K. Wóycickiego 14, Wólka Węglowa.
 
19 listopada 2021 roku zmarł Andrzej Piekarczyk, taternik, alpinista i podróżnik, członek honorowy Klubu Wysokogórskiego Warszawa. Żonie Elżbiecie i całej Rodzinie składamy serdeczne wyrazy współczucia.

Andrzej urodził się 6 czerwca 1939, z zawodu był dr. farmakologii, kierował Zakładem Farmakologii Instytutu Matki i Dziecka. W latach 60. XX wieku przeszedł szereg trudnych dróg w Tatrach, m.in. grań Tatr Wysokich od Rakuskiej Czuby do Liliowego. Kierował obozami Koła Warszawskiego KW w Alpach i w Norwegii. W latach 1984 i 1986 uczestniczył w wyprawach eksploracyjnych PKG w góry Alaski, gdzie brał udział m.in. w pierwszych wejściach na bezimienne szczyty w Górach Wrangla (masyw Twaharpies), Thomson Ridge i Granit Ridge, co barwnie opisał w rozdziale Tańczący z niedźwiedziami czyli Alaska dwa razy książki W górach (2009).

Był uczestnikiem kilkunastu „wypraw geriatrycznych” w różne masywy górskie, m.in. Tienszan, Góry Fańskie, góry Kamczatki i Wysoki Atlas, dzieje X wyprawy w Hindukusz opisał w książce Wędrowanie po Wachanie (2017). Jest autorem licznych prac naukowych z dziedziny farmakologii oraz artykułów o tematyce alpinistycznej w czasopismach górskich i krajoznawczych (Taternik, Góry, Poznaj Świat oraz internetowe Głos Seniora i Echa Gór). Był członkiem lub przewodniczącym Komisji Rewizyjnej PZA w wielu kadencjach oraz członkiem Rady Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.
 
Zdjęcie autorstwa Andrzeja Gierycha.

Mowa pogrzebowa z 29 listopada 2021

Szanowni żałobnicy, drodzy przyjaciele,

Z ogromnym smutkiem i żalem żegnamy dzisiaj Andrzeja Piekarczyka „Piekarza”, kolejnego zmarłego członka honorowego Klubu Wysokogórskiego Warszawa.

Wyrazy głębokiego współczucia składam żonie Elżbiecie, dzieciom oraz całej rodzinie.

Andrzeja poznałem ponad 50 lat temu. Po raz pierwszy zetknęliśmy się gdy zdawałem egzamin na stopień taternika zwyczajnego. Andrzej zasiadał wówczas w komisji egzaminacyjnej Klubu Wysokogórskiego. Później, pomimo że nasze drogi wielokrotnie przecinały się, to nigdy nie zetknęły na dłużej. Nie miałem okazji poznać Andrzeja bliżej na żadnym wspólnym górskim wyjeździe czy wyprawie. Dlatego w tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć kilka słów wspomnienia jego bliskiego przyjaciela – Jacka Komosińskiego pseudonim „Drut”.

„Andrzeja znałem "od zawsze". W latach 1962 do 1969 zaczynaliśmy w Tatrach naszą przygodę z górami. Potem, już jako seniorzy, od 2000 r. uczestniczyliśmy w wyjazdach w Kaukaz (Bezingi i Elbrus), Góry Fańskie, do Maroka (Tubkal), w Tian Szan, do Gruzji (Kazbek) i na Zakarpacie. Wyjazdy te przybrały żartobliwą nazwę Geriatrycznych Wypraw Wysokogórskich i doczekały się proporczyka oraz numeracji. Ale to tylko fragment Jego życia górskiego. Wyjeżdżał w góry od Kamczatki po Alaskę i od gór Norwegii po Kilimandżaro. Wydaje się jednak, że to nie góry były najważniejsze w tej pasji lecz ludzie. Wyznawał zasadę, że nie ważne gdzie i jak wysoko, ale z kim. Był znakomitym towarzyszem i partnerem. Zawsze uczynny, pogodny i pełen dystansu do siebie, potrafił rozładować wszelkie napięcia. Zawsze też troszczył się o przyjaciół. Anegdotyczne są opowieści o Jego przygodach z wiecznie roztargnionym Profesorem Janasem, do którego tylko on miał cierpliwość. Zresztą troska o przyjaciół była chyba jego drugą dewizą. Zmodyfikował nieco powiedzenie Żuławskiego do postaci, że nie opuszcza się przyjaciela chyba, że jest bryłą lodu. Dlatego wraz z Elą troszczyli się o chorych znajomych dowożąc im jedzenie, załatwiając różne sprawy czy też po prostu ich odwiedzając. Był duszą towarzystwa, niezwykle kontaktowy, posiadał dar opowiadania. Były to opowieści barwne, ciepłe i pełne sympatii do ludzi. Bardzo dbał o czystość i poprawność języka, nie zdarzało mu się używać wulgaryzmów ani tak rozpowszechnionego dzisiaj hejtu. Każdy, kto był na Jego prelekcjach, pamięta z jaką swadą opowiadał i sypał anegdotkami. Na szczęście część swoich przeżyć zapisał w dwóch książeczkach: "Okruchy Górskie" i "Wędrowanie po Wachanie". One najlepiej charakteryzują Jego podejście do gór, ludzi i życia. Trudno w tych kilku zdaniach scharakteryzować postać tak barwną i bliską. Pewnie wszyscy zapamiętają Go jako przesympatycznego Wielkiego Gawędziarza.”

Tyle gorącej refleksji Jacka „Druta”.

Jak widać Andrzej był człowiekiem pełnym humoru, ciekawym świata i otwartym na nowe doświadczenia. Przede wszystkim był człowiekiem, któremu chciało się chcieć. Śmiało podejmował kolejne wyzwania wykazując się odpowiedzialnością, solidnością i wytrwałością w dążeniem do celu. Zapamiętamy go jako świetnego wspinacza, niestrudzonego organizatora ale i człowieka, który przede wszystkim dostrzegał i cenił innych ludzi.

Andrzeju wyruszyłeś na swoją ostatnią Wielką Wyprawę w Nieskończoność.

Spoczywaj w pokoju.
Artur Paszczak i Zbigniew Skierski

Dyskusja o tym artykule liczy już 5 postów. Zobacz ją na forum.