Tegoroczny letni obóz KWW w Wilder Kaiser dobiegł końca. Był to wyjazd zdecydowanie udany, ale po kolei...
W odróżnieniu od poprzednich lat, czas trwania obozu wyniósł 7 dni, aby jak najwięcej osób mogło zintegrować się w tym samym czasie. Pomysł przypadł do gustu klubowiczom i na kempingu w Kössen stawiło się 31 wspinaczy. Jako cel naszego wspinania wybraliśmy malownicze Wilder Kaiser - rejon polecony przez naszego klubowego kolegę Marcina “Chmiela” Chmielińskiego.
KWW miał okazję działać w tych rejonach, m.in. podczas letniego obozu w 2015 roku. Są to skały wapienne, w których większość popularnych dróg została obita, dzięki czemu łatwiej jest zdobywać ściany, które często mają ponad 1000 m wysokości.
Pogoda dopisała i już od pierwszych dni, członkowie obozu rozpoczęli działalność górską z obiecującymi sukcesami. Łupem naszych klubowiczów padają m.in. takie drogi jak:
W kolejnych dniach dokładają:
Jest to wykaz niezwykle imponujący, do którego należy doliczyć sporo krótszych dróg sportowych oraz dużo ambitnych prób górskich przejść.
Gratulujemy wszystkim wspinaczom i życzymy kolejnych sukcesów!
Duże przewyższenia, trudne logistycznie zejścia, wysokie trudności wspinaczkowe, sytuacje awaryjne, a mimo to obóz zakończył się bezpiecznie. Miało na to wpływ kilka czynników. Przede wszystkim wspaniała komunikacja wśród członków obozu. Każdego wieczoru padały propozycje ciekawych przejść, szczegółowe opisy przebiegu dróg czy "przygodowego" zejścia.
Dodatkowo zostały przeprowadzone unifikacje, w trakcie których adepci zwiększali swoją wiedzę na temat operacji linowych i logistyki górskiej. Podczas tego wyjazdu byliśmy drużyną, wsparciem, mentorami, rywalami, ale przede wszystkim Klubem.
Patrząc na poprzednie obozy i postęp, jaki wykonali uczestnicy, widać było olbrzymi skok w poziomie wspinaczkowym. Spora część klubowiczów poprawiła swoje życiowe wyniki, wspinając się w górskim terenie! Jest to niezwykle satysfakcjonujące, ale również motywujące do dalszej, ciężkiej pracy. Co więcej, nasi wciąż aktywni weterani nie zamierzają odpuszczać. Wręcz przeciwnie, ciągle wspinają się na wysokim poziomie, dokonując przejść, na poziomie najmocniejszych przejść obozu. Cieszy nas również sporo nowych twarzy, w których widać chęć do działania i niesamowitą fascynację górami. To właśnie ona może zaprowadzić nas naprawdę wysoko.
Będąc kierownikiem obozu stanąłem przed dużym wyzwaniem. Postanowiłem przygotować wydarzenie najlepiej, jak tylko potrafię. Nie byłem w tym sam, za całym sukcesem stoi KWW, a co za tym idzie ludzie na których mogłem liczyć. Chciałbym podziękować za tytaniczną pracę organizatorom:
To nie koniec podziękowań, cała organizacja nie udałaby się bez zaangażowania uczestników obozu. Dlatego dziękujemy Wam za sprawne odpowiedzi, udzielanie się w ankietach, wrzucanie zdjęć z wyjazdu, atmosferę jaką stworzyliśmy i przede wszystkim (jeszcze raz) za naprawdę mocne przejścia górskie. Działanie z takimi ludźmi to zaszczyt.