Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Podsumowanie obozu KWW Kieżmarska 2022

2022-03-03
Autor: Cinek

Covidowe obostrzenia, niejasny przekaz co do konieczności posiadania testu, przypominającej dawki szczepienia itp., a co za tym idzie wizja utraty pieniędzy za rezerwację, czasu poświęconego na przygotowania czy urlopu spowodowała, że na tegoroczny obóz w Kieżmarskiej z 20. zarezerwowanych miejsc, wykorzystujemy siedem. Nasz wyjazd poprzedza okres słabej pogody. Wiatr ze sporą ilością opadu, zmiany temperatury, ogłoszony 4. stopień zagrożenia lawinowego czy samoistne lawiny w Tatrach nie zachęcają. Mimo wszystko nie odpuszczamy i jak się okazało była to słuszna decyzja. Sobota 12. lutego przywitała nas słońcem i olbrzymimi korkami na Zakopiance, początek ferii w województwie śląskim daje się we znaki. Jako, że mamy dogadany transport betów z Tomasem na godzinę 16 niespiesznie dojeżdżamy na parking, deponujemy wory i ruszamy do Chaty.

IMG_5090
IMG_5015
IMG_20220212_162817

Niedzielne słońce i wysoka temperatura na południowych ścianach Koziej Kopki, na którą idziemy za Błażejem i Szymonem, pozwala nam na wspin po suchej skale z wielkimi uśmiechami na twarzach. Chłopaki mieli robić prawy Filar Puskasa jednak owczym pędem weszli w grzędę za bardzo z prawej strony za słowackim zespołem. Zespół w składzie Artur, Marcin i niżej podpisany wykonali ich oryginalny plan. Dominika z Kubą od pierwszego dnia rezygnują z opalania się i wybierają północne ściany Małego Kieżmarskiego, a dokładnie Skrajnego Kieżmarskiego Strażnika i linię Ovca Stezka, na której wyznaczają oryginalny wariant zakończony zjazdami do podstawy.

IMG_4992
IMG_1942

Zdjęcie po lewej: Kozia Kopka - fot. Autor, po prawej Kuba na płn. Ścianie MK - fot. Dominika.

Na kolacji zapada wśród zespołu Dominiki i Kuby oraz naszej trójki decyzja o ataku Grani Północno-zachodniej (zwanej też Filarem Grosza) Małego Kieżmarskiego następnego dnia. Świetne prognozy oraz pokłady energii w zespołach niestety nie wystarczyły. Droga mimo, że trudnościami technicznymi się nie odznacza to jest poważną alpiniadą i niestety trzeba to przyznać, źle do tej wspinaczki podeszliśmy. Oba zespoły wystartowały wariantem Żuławskiego, niestety za późno, bo w okolicach godziny 08:30. Po przejściu Żuławskiego nasza trójka do godziny 18 osiągnęła wejście do Niemieckiej Drabiny za Złotą Turnią. Niestety zapadające ciemności, zmęczenie, załamująca się pogoda oraz nieznajomość masywu odbiera naszemu zespołowi pewność siebie, co kończy się kilkoma telefonami do HZS, zamieszaniem ze sprawdzeniem naszych koordynatów oraz asystą ratowników na dole Złotej Drabiny. O godzinie 3:30 z podkulonymi ogonami wracamy do schronu gdzie dowiadujemy się, że zespół, który startował w drogę za nami jest w gorszej sytuacji i biwakują do rana w największej otchłani Tatr - jak nazwał płn. ścianę MK W. Stanisławski. Szczęśliwie w kolejny słoneczny dzień (wtorek) o 7 ratownicy „odbierają” naszych współtowarzyszy ścianie i wszyscy razem na śniadaniu popijamy słodki czaj, wspominając co poszło nie tak poprzedniego dnia.

IMG_1983

Poranek w ścianie. Fot. Dominika.

Błażej z Szymonem obie akcje koordynują i obserwują ze schronu po wkoszeniu wcześniej drogi No a co na Dolnym Kieżmarskim Strażniku. Gdy we wtorek wiedzą, że z nami wszystko ok, atakują drogę Żuławskiego i z sukcesem wracają przez Dolinę Dziką po kilku godzinach. Marcin z niekończącymi się pokładami energii nie wytrzymuje długo w śpiworze i rusza na deskach na Baranią Przełęcz.

IMG_20220214_093531
IMG_20220215_112319

Szymon w akcji na Strażniku i Żuławskim. Fot. Błażej.

W środę Marcin łączy swoje siły z Szymonem i walczą na Kieżmarskiej Buli z drogą Škótska anabáza. Pyłówki i zmęczenie (działanie od czterech dni bez restu) tego dnia pozwalają im na dwa wyciągi. Są jednak tak zauroczeni wspinaczką na pierwszych wyciągach oraz wizją tego co czeka ich wyżej, że wracają na drogę w czwartek mimo dupówy i dokładają jeszcze trzeci wyciąg Škótskiej anabázy by wrócić z uśmiechem na ustach i blaskiem w oczach, że było warto. Ja z Arturem w środę wybieramy słoneczne Rzeżuchowe Turnie i drogę WHP 3884 (droga Puskasa, jak połowa dróg w okolicy). Wysokie temperatury i sporo nawianego śniegu powodują wyższy puls w zejściowych żlebach, ale zrobienie drogi podnosi morale i atmosferę w zespole po poniedziałkowych batach zebranych na zejściu z MK.

IMG_5017

W czwartek odklejam fokę i grzejemy na dół do siedziby HZS w Smokowcu po naszą linę, która została użyta na poręczówkę przy poniedziałkowej akcji. Pogoda na dole nie zwiastuje nic dobrego, 7 stopni powyżej zera, ulewny deszcz oraz silny wiatr, to początek końca. W piątek na śniadaniu zapada decyzja o wcześniejszym powrocie całej ekipy.

DSCF0103
DSCF0105
Z taternickim pozdrowieniem
Szymon Pilorz

Dyskusja o tym artykule liczy 2 posty. Zobacz ją na forum.