Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem


Po obozie
KWW, 06.08.2003 06:19 Autor: wilan
Lampa totalna, skala wygrzana i lita, wysmienite Valpolicello i bella ragazza ... nic dodac nic ujac. IDEALNIE. PS. kto robil slajdy niech da znac.
KWW, 08.08.2003 11:19 Autor: żbik
..... a prof. Klemensiewicz pogodził się z nazwą "plecak". :)
KWW, 08.08.2003 11:39 Autor: Starosta
Doktor, a jakże, podziwia nonstopy, ale mówi, że to cholernie niebezpieczne. No on by sobie tego w swoim wykonaniu nie wyobrażał. Ale on waży(ł) 90 kg i nie robi w skale baletu. Łańcuchuweczki? Piękna rzecz, ale Doktor jak nie zdąży, to pójdzie sobie jutro. Jemu się nigdzie nie spieszy.Nie rozumie natomiast, czym jest sprawa końska. Acha, i tępi bAlderingowców.
KWW, 13.08.2003 10:00 Autor: mr
właśnie się wybieram na weekendowy szybki wypadzik na Badyla... na Cassina znaczy siem:)prośba o odpowiedź na kilka "logistycznych" pytań:1) gdzie samochód zostawiamy? w Bondo?? czy wyżej???2) jakaś możliwość zakupów (sensownych cenowo) w Bondo czy StMoritz??3) jak wygląda sprawa z biwakowaniem?? wolno, nie wolno ale mozna;) ew. gdzie??..z góry dzięki, startujemy jutro ok 16, więc jeśli ktoś do tego czasu ma chwilkę, ptroszę o info...
KWW, 08.08.2003 12:48 Autor: Starosta
No Żbiku musisz mi pamięć odświerzyć, bo nie wiem, o co chodzi... A z Doktorem nie będę sie predko widzial...
KWW, 07.08.2003 07:33 Autor: paszczu
sciora swoją drogą, ale w furze w ogóle nas nie przyjęli bo było "completo"! To juz były jaja, ale dzięki temu spędziliśmy miły biwaczek w kolebie.A w ogóle było super, takiej lampy w górach jak żyje nie widziałem.
KWW, 12.08.2003 10:16 Autor: Pastor
Strzałka Ludzie!Gratuluję przejść, zazdroszczę pogody - tutaj wszystko gniło: tytoń, kawa, deszcz w Moku - degrengolada i taniec chochoła.Z Taternickim PozdrowieniemPastor
KWW, 08.08.2003 09:54 Autor: Starosta
Och nie, widuję go często na Półkach. Siadamy sobie wtedy i pykamy fajeczkę. On teraz robi VI.3+ i tylko dlatego tyle, że ciągle ma swoje stare buty. Najbardziej bolą go drogi, które nie kończą się na szczycie. Ale Zerwę jeszcze toleruje, gorzej z Czołówką.
KWW, 08.08.2003 14:49 Autor: paszczu
no proszę, piękna notka. dziękujemy Żbik. Powiedzonko "Śpiczasty wzięty" swego czasu bardzo przypadło mi do gustu i częstokroć po załojeniu lubiłem je cytować - przyznacie, że jest sympatyczne.Oto jak historia i teraźniejszość wespół się splatają!
KWW, 13.08.2003 13:03 Autor: mr
raz jeszcze dzięki!i pekny pozdrav z Krkonosy, z Wrocka znaczy siem;-)
KWW, 07.08.2003 01:05 Autor: Bratku
Ostrzegałem!Bratku
KWW, 13.08.2003 11:55 Autor: Chmiel
cześćNic nie jest potrzebne, nawet kijki możecie olać- warunki stulecia. Uważajcie na zjazdach- nie zbaczać z nordkantu w żadną stronę i jechać po stanowiskach z koluch. Nie używajcie stanowisk z dwóch spitów, haków itp, bo to oznacza zapych w ścianę północną lub zachodnią. u dołu Nordkantu 2 zjazdy na stronę ściany wschodniej (kolucha) i ścieżką w dół na przełączkęBergheil,Chmiel
KWW, 08.08.2003 10:41 Autor: żbik
Kiedy się już spotkacie, zasufluj mu może niusa o tym, jakie to Prezes urządza sobie zimowe wyścigi na wschodniej MSW ;). Coś było ostatnio w Górach o "non-stopach", to może i Doktor podzieli się refleksją... PS A tam u nich, powstają jakieś dream teamy? Motyka-Swierz-Stanisławski, a jeśli tak, to co siekają ? Czy to prawda, że Momatiukówka, to droga kursowa? PPS Że też toleruje skalę krakowską ...
KWW, 13.08.2003 12:47 Autor: wilan
z zimowych zabawek nic nie jest potrzebne - zero sniegu w scianie jak i na podejsciu (z przelaczki) - uderzajac od dolu to raczej cos tam sie przyda ale teraz wszyscy wtrawersowuja. Zjazdy tylko od ringa do ringa. Aha Cassin zostal niedawno obity na nowo tzn stanowiska wszystkie obite i maja sie troche inaczej niz dawniej - najnowszy schemat w Schweiz plaisir SUD - 40 Fr sztuka.Powodzenia
KWW, 07.08.2003 21:19 Autor: paszczu
hę? słyszałem o czymś takim, ale sądziłem że to opowieści typu "duch Świerza"...
KWW, 10.08.2003 21:49 Autor: Starosta
Być może bariery psychiczne przy wejściu na Ostry i przy dziesiejszych pionierskich wariactwach są podobne, ale jeśli chodzi o realne zagrożenie życia, to chyba jednak szturmowanie Ostrego było bezpieczniejsze...
KWW, 06.08.2003 09:51 Autor: P@weł
Było git!Troche stresu mielismy z biwakowaniem, po powrocie z Badila nasze rzyczy zostały wyciągnięte z koleby, menażki i kuchenki ładnie zaaranżowane, a na repie od młotka w wejściu do koleby wisiała kartka: Achtung! Atenzione! verboten...bla bla...biwakieren...ble bla. Na szczescie do konca pobytu nikt juz nas nie odwiedzal.
KWW, 08.08.2003 12:46 Autor: żbik
A stado koni (Kordys tez jest na "k"...), które ruszyło z impetem odwrotnie proporcjonalnym do wyskoku źrebaka Englischa ?
KWW, 13.08.2003 11:41 Autor: mr
great thanx!a wiesz Ty może czy "narzędzia lodowe" były w tym roku niezbędne?pewnie i tak coś niecoś weźmiemy, a z tego co już wiem obecnie większość zespołów na starcie "wtrawersowuje" w Cassina z NordKantu...
KWW, 08.08.2003 06:51 Autor: Starosta
Czy ja dobrze zrozumiełem: NIE WIERZYSZ w ducha Świerza??? Ty, rasowy zimowiec, człowiek gór, prezes, nie wierzysz? Dziwi mnie to, tym bardziej, że rok temu Świerz uratował mi życie krzykiem: "Starosta, uważaj, kamień!".On naprawdę istnieje.
KWW, 06.08.2003 19:59 Autor: hubin
było byłoale tym faszystowsko zdzierskim wieprzom ze sciory ktoś powinien dać popalic strasznie zdzierali i do tego gnojki jeszcze marudzili
KWW, 11.08.2003 07:56 Autor: żbik
taką mam nadzieję, że złapiemy jeszcze Nykę za życia i nasz wywiad z nim w "AZero" będzie kiedyś materiałem źródłowym :)...JN chyba nie zamknął się w wieży i towarzysko się udziela więc.... do dziela ?
KWW, 13.08.2003 11:01 Autor: wilan
- samochod- mozna zostawic na koncu drogi , juz nad Bondo ale wjazd tam kosztuje 12 franciszkow, albo zostawic na dole na parkingu ale wtedy 4 km pod gore z buta no i potem normalnie jeszcze szlakiem do gory. - zakupy - jedzenie - najsensowniej jest jechac do slonecznej Italii - granica 3 km od Bondo - w Chiavennie supermarket tanio (15 km od Bondo) a w samym Bondo sklepik w Promontogno (to niby inna wiocha ale blisko bardzo) ceny jednak niskie nie sa- spanie na gorze - jesli interesuje was cassin na Badilu to tylko z Sasc Fury - schron kosztuje 18 Franciszkow , ale z tego co wiem to za bardzo nie goniš z biwakowaniem na dziko (stalo u gory kilka namiotow na pieknych polankach) a jeszcze lepiej zaanektowac jedna z koleb ktorych jest duzo na wygladach polodowcowych pod przelaczka pod nordkantem - wtedy macie na przelaczke jakies 10-15 minut z buta (ze schronu 1 godz.) wody trzeba szukac miedzy kamieniami . nam nikt nie trzepal rzeczy ale spalismy w kolebie tylko jedna noc przed atakiem, przy dluzszych pobytach nie wiem - ale spalo tam sporo osob.
KWW, 11.08.2003 05:28 Autor: Starosta
A swoją drogą, ile ma Bonatti? 7a - bo cos mi sie tyle kołacze po głowie?
KWW, 07.08.2003 09:43 Autor: P@weł
eeee...w Szamoniowie miałem jeszcze lepszą pogodę...12 dni totalnego słońca z dwoma wieczornymi burzami, a tutaj byly az dwa dni dupowy ;)
KWW, 12.08.2003 11:49 Autor: żbik
Pastorze! Jeśliś był w ostatnim tygodniu lipca, to wiem, co czujesz. Ja z okrzykiem "Mam ochote się z kimś związać." uciekłem do Słowaków po 2 dniach rzężenia w Z-nem. W Dol. Kieżmarskiej słonko przebłyskiwało już 30.07, a poza tym, w razie dupówy, mniejsze koszty: piwko po 38 Sk, nocleg za 216 z gorącym prysznicem. Uwaga: na okrzyki "Niech ktoś mi potrzyma/przytrzyma!" dochodzące spod pryszniców nie należy reagować :). Ci, co byli w Chacie pri Zelenom Plese, wiedzą o co chodzi...
KWW, 08.08.2003 13:00 Autor: żbik
Służę didaskaliami:KAROL ENGLISCH 1881-1945Karol Englisch (13 VII 1881 Kraków - 5 IV 1945 Stein an der Donau), dr praw, taternik i alpinista, od ok. 1925 r. agent polskiego wywiadu w Austrii. Najbardziej przebojowy i efektywny wspinacz przełomu stuleci w Tatrach. Chodząc ze spiskimi przewodnikami i z matką Antoniną (1853--1940), Austriaczką z domu Jülg, dokonał pierwszych w ogóle wejść m.in. na tak wybitne czy trudne szczyty, jak Jaworowy (1897), Dzika Turnia, Mały Kołowy, Czarny Szczyt (wszystkie 1898), Jaworowe Turnie, Śnieżny Szczyt, Mały Jaworowy, Krzesany Róg (wszystkie 1902). Prawdziwym kamieniem milowym w dziejach taternictwa było jego pierwsze wejście na uważany za niedostępny Ostry Szczyt (1902), o czym Janusza Chmielowskiego zawiadomił radosną depeszą: "Spiczasty wzięty, Carolus victor!" Podejmował też wspinaczki zimowe, z pierwszymi zimowymi wejściami m.in. na Wielicką Kopę (1902) i Krzyżne Liptowskie (1903). Sukcesów tych było dużo więcej. "W ciągu siedmiu lat, kiedy wszyscy pozostali taternicy zdobyli 26 szczytów, Englisch wszedł jako pierwszy na ponad 30 szczytów i turni tatrzańskich" -- pisze w WET Witold H. Paryski (1995). Z młodzieńczą dezynwolturą Englisch dopuścił się pewnych mistyfikacji - "oszustewek prawie dziecinnych", jak to po latach wyrozumiale określi Gyula Komarnicki -- wspieranych m.in. retuszowaniem fotografii. Na to tylko czekali jego adwersarze. Krucjatę rozpoczęli Günther O. Dyhrenfurth artykułem "Alpine Fälschungen" i Alfred Martin "Zum Fall Englisch" (obaj w ÖAZ 1907), zaś z polskiej strony - Roman Kordys w "Taterniku" 1907. Zakwestionowali oni większość wejść Englischa, odebrane mu szczyty dzieląc głównie pomiędzy siebie ("przyjmujemy przeto, że pierwszymi na Śnieżnym Szczycie byli pp. Z. Klemensiewicz i R. Kordys..."). Englisch próbował obrony, wreszcie pognębiony umilkł. Przeniósł się do Wiednia i dużo chodził po Alpach, choć już bez aspiracji sportowych (zdjęcie). Od ok. 1925 r. pracował dla wywiadu polskiego, szczególnie aktywnie w lata wojny. Aresztowany w r. 1943 i w trakcie długiego procesu skazany na śmierć, zginął od kul żołdaków SS w dni ucieczki Niemców z Wiednia, podczas likwidacji 400 więźniów na dziedzińcu więzienia w Stein an der Donau. O kilka godzin od wolności...O tym, jak bohaterska praca wywiadowcza Englischa i jego tragiczny los wyszły na jaw w r. 1958, pisaliśmy w GS 8/1997. Około r. 1970 za "Fall Englisch" krytycznie wziął się Bolesław Chwaściński, który po paroletnich wnikliwych studiach oczyścił Englischa z większości krzywdzących zarzutów i przywrócił mu należne miejsce w historii taternictwa i w naszej opinii. Należy ubolewać, że Englisch nie doczekał tego momentu. Przytoczmy zakończenie artykułu dra Chwaścińskiego w "Wierchach" 1973 s.112: "Karol Englisch zapłacił za lekkomyślność lat młodzieńczych cenę wysoką. Odebrano mu szereg jego niezaprzeczalnie pierwszych wejść, historycy sportu górskiego skazali go na banicję z dziejów taternictwa polskiego. Dziś patrzymy innymi oczyma na dramat sprzed lat i znamy całe jego życie. Z szacunkiem pochylmy więc głowy przed pamięcią zdobywcy Ostrego Szczytu, wielkiego polskiego taternika, Karola de Englisch-Payne."Bibliografia. Bolesław Chwaściński: Karol Englisch, legenda i fakty. "Taternik" 2/1973. Bolesław Chwaściński: Pamięci zdobywcy Ostrego Szczytu. "Wierchy" t.42 1973.Józef NykaPS "T" 2/73 dostałem w antykwariacie na Ujazdowskich, polecam (Taternika, rzecz jasna).
KWW, 08.08.2003 11:01 Autor: paszczu
...podobno prof Chmielowski ostatecznie uznał istnienie bulderingu jako odmiany sportu wspinaczkowego. Dostrzegł tez istnienie odmiany regionalnej, czyli bAlderingu, prawdopodobnie chodzi o buldering łysych z południa.
KWW, 08.08.2003 09:42 Autor: żbik
Nie wiesz Starosto czy Doktor czuwa tylko pod Kościelcem ? ;)ż
KWW, 11.08.2003 04:53 Autor: Starosta
Zacząłem pisać polemikę, ale co tam, Grzechu, po protu gratuluję. Zważ, że robię to mimo straszliwego zawodu, jakiego doznałem ostatnio na brytanie. Ale nie jestem pamiętliwy, no może do pewnych granic. Uważaj więc!
KWW, 11.08.2003 01:36 Autor: GG
Bariera jest przesunieta o tyle,ze mozna z piku poslac SMSa lub nawet zadzwonic.Sam Paszczu mial taki, np. tej zimy "Dru wziety", a nizej podpisany ostatnio "Bonatti OS na Kapucynie".Wracajac do Bergell:To kto zrobil Cassina i czy SMSowal?Czy SMSowal "Cassin wziety" ?PozdrGG
KWW, 10.08.2003 21:45 Autor: Starosta
Rzeczywiście, warto przeczytać. Zawsze wolałem czytać o praojcach, niż te nowsze rzeczy. Więcej w nich romantyzmu. To musiały być piękne czasy, kiedy w Tatrach rywalizowano o szczyty. A teraz Paszczu przebiega Świerza niczym laseczka po Galerii Centrum... Co trzeba zrobić, by jeszcze kogoś zaszokować?