Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem

Ad vocem w sprawie ustawy o sporcie

2010-11-04
Autor: ao
Niniejszym przedstawiamy nasz komentarz do odpowiedzi kol. B. Kowalskiego na list KWW w sprawie ustawy o sporcie. Żałujemy, że kol. Kowalski nie wykorzystał tej okazji, aby przeprosić środowisko wspinaczkowe za swoje zakulisowe działania w kierunku, którego, jak to jasno widać, nasze środowisko sobie nie życzy. Zamiast tego dostaliśmy porcję mało wyrafinowanej demagogii i półprawd, dowiedzieliśmy się o skandalicznych i niedopuszczalnych zdaniem kolegi szkoleniach koleżeńskich na obozach KWW (tylko co to ma wspólnego z tematem?), o tym, że Zarząd KWW kłamie, że jego przedstawiciele obijają się i dostają jaja, że kol. Kowalski informował dobrze, tylko go źle słuchano, i że działania kolegi Kowalskiego wynikają wprost ze statutu, bo dba on o „bezpieczeństwo w alpinizmie”.

Powstaje proste pytanie – skoro wszyscy byli tak świetnie informowani, to jak to się stało, że nikt, poza wąską grupką, o działaniach Kolegi nic nie wiedział, nie wyłączając niektórych członków zarządu PZA? Dlatego czujemy się w obowiązku przypomnieć, co następuje:
 
  1. Latem 2009 Zarząd KWW domagał się ujawnienia stanowiska PZA w sprawie ustawy. Stanowisko to zostało opublikowane jesienią 2009 w formie uwag do ustawy, w których nie było mowy o działaniach na rzecz ograniczenia możliwości szkolenia wspinaczkowego i wniesienia zapisów o wyłącznych uprawnieniach instruktorów sportu. Mieliśmy prawo oczekiwać, że się takich działań nie podejmuje.
     
  2. Na sejmiku prezesów jesienią 2009 roku B. Kowalski obszernie objaśniał literę ustawy i jej różnorakie konsekwencje, ale nie informował szczegółowo, że działa w Ministerstwie Sportu w kierunku przywrócenia monopolu na szkolenia wspinaczkowe dla instruktorów sportu, które było działaniem sprzecznym z życzeniem środowiska wspinaczkowego – czyli działaniem szkodliwym. Dlatego była to relacja zdawkowa. Pomimo tego, że takie spotkanie byłoby idealnym wręcz miejscem do przegłosowania konkretnego stanowiska w tej sprawie, takiej próby kol. Kowalski nie podjął. Poza tym, nie zapominajmy o najważniejszej sprawie – PZA wielokrotnie podkreślał, że reprezentuje wszystkich wspinaczy. A skoro tak, to miejscem do uzgodnienia tego typu kwestii nie jest zarząd PZA ani nawet sejmik prezesów, a wyłącznie przestrzeń publicznej debaty dostępna dla wszystkich. Taką przestrzenią jest internet i strony poświęcone wspinaniu, których nie brak. To w sieci, lub choćby na stronie PZA, należało informować o swoich działaniach. Czy ktokolwiek widział choćby ślad takiej informacji? Odpowiedź brzmi NIE dlatego, że działania te nie były podejmowane w interesie wspinaczy, a nawet nie w interesie PZA, lecz tylko wąskiej, zainteresowanej tymi zmianami grupy, do której należy sam B. Kowalski.
     
  3. O działaniach kol. Kowalskiego zarząd KWW dowiedział się nieoficjalnymi kanałami wiosną 2010 roku i natychmiast podjął próby wyjaśnienia. Okazało się, że nie ma żadnych oficjalnych ustaleń, żadnych dokumentów, pism, nie ma uchwały, nie ma nawet upoważnienia B. Kowalskiego do reprezentowania stanowiska PZA. Oczywiście – nie było też żadnego przyjętego stanowiska zarządu. Krótko mówiąc, B. Kowalski działał jak uważał za stosowane, informując zarząd tak, jak uważał za stosowne i tylko te osoby, które chciał. Oczywiście, na spotkaniach zarządu PZA odbywały się dyskusje nt. skutków ustawy, omawiano ją nawet szczegółowo, ale kol. Kowalski nie prezentował tam swoich działań, nie uzyskiwał żadnej akceptacji zarządu, nie składał żadnych sprawozdań. I to dlatego właśnie prezes KWW i członek zarządu PZA Marcin Miotk nie był tych działań świadom, a więc nie mógł też poinformować swoich kolegów.
     
  4. Dopiero po interwencji zarządu KWW w kwietniu 2010 roku B. Kowalski złożył na grupie zarządowej PZA pierwsze i jedyne wyjaśnienia co do szczegółów swej działalności (pisownia oryginalna):

    "Kroki wykonalem następujące: 1. Kilkanaście razy spotkałem się z posłem z mojego regionu relacjonując mu wątpliwe zapisy projektu ustawy o sporcie 2. Klikakrotnie rozmawiałem z przewodniczącym podkomisji sejmowej przygotowującej projekt ustawy o sporcie 2. Dwukrotnie byłem na posiedzeniu Sejmowej Komisji Sportu i Turystyki, która procedowała projekt ustawy o sporcie (wyjazd z domu 5.00 powrót 21.20) 3. Kilkakrotnie odbyłem rozmowę (telefonicznie oraz na żywo) z posłem zajmującym sprawami bezpieczeństwa w górach 4. Spędziłem kilkanaście/dziesiąt? godzin na analizie projektu ustawy 5. Około 5 godzin trwały wszystkie moje rozmowy z członkami komisji i SG PZA w sprawie projektu 6. Raz rozmawiałem z Ministrem Sportu w sprawie wątpliwości dotyczących spraw bezpieczeństwa 7. Dwukrotnie rozmawiałem z Dyrektorem Departamentu Kontronlno - Prawnego MSiT 8. Wysłałem kilkanaście mejli do niemal wszystkich wymienionych wyżej osób".

    Dopiero wówczas, w kwietniu 2010 roku, gdy było już praktycznie po wszystkim, kolega Kowalski otrzymał formalne upoważnienie do reprezentowania PZA, jednakże bez określenia stanowiska negocjacyjnego. Carte blanche – krótko mówiąc.
     
  5. Podczas spotkania delegacji władz KWW z zarządem PZA 19 maja 2010 roku (w której brał udział członek komisji rewizyjnej KWW będący prawnikiem – co strasznie oburza kol. Kowalskiego, jego zdaniem, zapewne, prawnicy powinni być wykluczeni z udziału we władzach klubu) Komisja Rewizyjna PZA przyznała nam rację, że działanie bez uchwały jest w takiej sprawie niedopuszczalne. Przypominamy, że uchwała byłaby jawna, zawierałaby stanowisko PZA, podlegałaby publikacji na stronie PZA i wówczas moglibyśmy się do niego odnieść. Sprawa stałaby się wtedy jawna – ale nie o to przecież chodziło.
     
  6. Działania kol. Kowalskiego okazały się całkowicie nieskuteczne, ponieważ nie zostały w ogóle wykorzystane możliwości i kontakty całego środowiska wspinaczkowego. Zaprzepaszczono tym samym możliwości wpłynięcia na kształt ustawy o sporcie, w tym redakcję wielu zapisów, które mogłyby być dla nas korzystniejsze. Niestety, aby te możliwości wykorzystać, trzeba było publicznie uzgodnić stanowisko. A tego kol. B. Kowalski najwyraźniej nie chciał zrobić, ponieważ wiedział, że stanowisko środowiska, wyrażone choćby w niepodobającej się koledze ankiecie (zapewne należałoby ją unieważnić), jest przygniatająco jednoznaczne.
     
Podsumowując fakty:
 
  1. B. Kowalski, występując jako przedstawiciel PZA, działał, co najmniej przez pół roku, przeciwko liberalizacji przepisów o szkoleniu zaplanowanych w nowej ustawie o sporcie.
     
  2. Takie działanie nie było klarownie uzgodnione ze środowiskiem wspinaczkowym, ani nawet z klubami czy ich prezesami. Kol. Kowalski ani zarząd PZA nigdy nie przedstawili publicznie swoich szczegółowych intencji i działań w tej sprawie.
     
  3. Kol. Kowalski działał w kierunku, który nie jest akceptowany przez środowisko wspinaczkowe. 3/4 tego środowiska nie chce w Polsce takiego systemu, jaki usiłował on niejawnie przeforsować.
     
  4. Można zasadnie przyjąć, że powodem utajnienia tych działań była właśnie świadomość, że nie będą one przez środowisko popierane, a nawet więcej – że będą natychmiast oprotestowane. Na zakończenie warto przypomnieć, że statutowym zadaniem PZA jest „popieranie i ułatwianie działalności alpinistycznej”. Warto, by kol. Kowalski i zarząd PZA odpowiedzieli sobie na pytanie, czy ich działalność „ułatwiała” prowadzenie działalności alpinistycznej. Ponadto, z zapisu rozdz. 7 pkt. 6 Statutu PZA, na który powołuje się kol. Kowalski, nijak nie wynika, że PZA ma zajmować się i czynnie lobbować na rzecz wyłączności czyichkolwiek uprawnień zawodowych pod pozorem, że służy to „bezpieczeństwu w alpinizmie”.
Z taternickim pozdrowieniem, Zarząd KW Warszawa

Post Scriptum

Zapobieżenie liberalizacji co prawda nie powiodło się w ustawie o sporcie, ale trwają teraz próby ograniczenia jej w ustawie o bezpieczeństwie w górach. Jeśli wam na tym zależy, śledźcie prace sejmowych komisji i losy projektów ustaw. Z tego co do nas dociera (a dociera niewiele, bo – jak zwykle – informacji ani widu, ani słychu), dowiadujemy się, że w projekcie poselskim P. van der Coghena znajdują się uzgodnione z PZA zapisy, które tę liberalizację de facto likwidują. Mając w pamięci działania kol. Kowalskiego DOMAGAMY SIĘ PEŁNEJ JAWNOŚCI W TEJ SPRAWIE, i to nie tylko wewnątrz PZA, ale rzetelnej informacji dla całego środowiska wspinaczkowego.